cze 15 2023

Rozdział 20


Komentarze: 0

Dźwięk przychodzącej wiadomości wyrwał Dagmarę z zamyślenia. Spojrzała na wyświetlacz telefonu. Na całym ciele poczuła zimny dreszcz, jej żołądek natychmiast się zacisnął. Chwilowo postanowiła zignorować wiadomość. Starała skupić się na pracy, ale niepokój narastał. Czuła jak zaczynają drżeć mięśnie, jak niewidzialny sznur zaciska się na gardle. Wiedziała, że będzie musiała w końcu przeczytać esemesa, ale chciała to odwlec jak najdłużej w czasie. Dagmarę oblewała falka gorąca, a zaraz po niej nadchodziły ziemne dreszcze. Po trzydziestu minutach nie mogła i nie chciała dłużej czekać. Wzięła telefon do ręki, nacisnęła podświetloną na niebiesko kopertę.
Paweł: Dostałaś przesyłkę? Pospiesz się. Chcę mieć to już za sobą.
Palec Dagmary zawisł nad ikoną kosza na śmieci. Przez chwilę miała ochotę skasować otrzymaną wiadomość, wiedziała jednak, że nie da się tego odkładać w nieskończoność.
Jej myśli pognały do grubej koperty, która nieotwarta leżała na komodzie w sypialni. Wiedziała, że tego, co nieuniknione nie można dłużej odwlekać. Na klawiaturze szybko wystukała odpowiedź.
Dagmara: Tak, dzisiaj się tym zajmę.
Paweł: Dziękuję.
Dagmara westchnęła i zwołała na popołudnie zebranie przyjaciół. Poprosiła Magdę i Kamilę aby przyszły i wspierały ją w trudnych chwilach. Wiedziała, że Magda na pewno przyciągnie ze sobą Bartka. Paweł dwa lata wcześniej dostał propozycję pracy w wiedeńskiej filii swojej firmy. Początkowo zarówno jemu, jak i Dagmarze wydawało się, że taka rozłąka dobrze im zrobi. Przez kilka pierwszych miesięcy rzeczywiście tak było. Zaczęli więcej rozmawiać, Paweł nawet zaczął wykazywać zainteresowanie sprawami żony i syna. Wymuszone podróże lotnicze były dodatkowym bodźcem, który działał pobudzająco i wnosił do małżeństwa Jankowskich pewien rodzaj ekscytacji. Euforia skończyła się po roku od wyjazdu Pawła. Oboje zaczęli sobie zdawać sprawę, że ich małżeństwo zmierza do końca. Postanowili nie przedłużać agonii i zdecydowali się na rozstanie. Bez orzekania o winie, bez przerzucania się zarzutami. Dokumenty rozwodowe czekały na podpis Dagmary. Mimo, że zdawała sobie sprawę z nieuchronności rozstania z mężem nie mogła się przemóc na otwarcie brązowej koperty. Potrzebowała wsparcia przyjaciół. Piotrka, który został z nią w Polsce wysłała do Kacpra. Wspólnie z Maćkiem i małym Michałem mieli grać w wyścigi samochodowe na konsoli. Dagmara cieszyła się i doceniała, że w ciężkich chwilach może liczyć na pomoc przyjaciół. Doczekała do końca dnia pracy, zebrała swoje rzeczy i wyszła z biurowca. Przez chmury nieśmiało przedzierały się promienie słoneczne. Włożyła w uszy słuchawki i ruszyła w stronę przystanku tramwajowego. Czekając na zielone światło zerknęła na zatrzymujące się przed przejściem dla pieszych samochody. Jej uwagę przykuł mężczyzna siedzący w jednym z pojazdów. Był wyraźnie wzburzony, trzymając ręce na kierownicy gestykulował mówiąc coś do telefonu umieszczonego w uchwycie na desce rozdzielczej. Nie widziała ukrytej za ciemnymi okularami twarzy kierowcy, ale było w niej coś znajomego. Przez ułamek sekundy wzrok Dagmary i mężczyzny w aucie się skrzyżował. Nie miała jednak okazji dłużej mu się przyjrzeć bo światło się zmieniło i biegiem ruszyła przed siebie w ostatniej chwili doganiając tramwaj.
Po powrocie do domu podała synowi obiad, a potem zaczęła szykować się na przyjście przyjaciół. Ledwie drzwi zamknęły się za Piotrkiem, a usłyszała dzwonek domofonu. Nacisnęła przycisk otwierający drzwi. Do mieszkania pierwsza wpadła Kamila robiąc jak zwykle najwięcej zamieszania, za nią weszła Magda, pochód zamykał Bartek dzierżąc w dłoni reklamówkę skrywającą pudełko z ciepłymi jeszcze pączkami i butelkę białego wina.
Dagmara zaprosiła gości do salonu, przyniosła talerzyki, korkociąg i kieliszki.
- Dobra nie przedłużajmy tego – zaczął Bartek – dawaj te dokumenty
Dagmara podała mu kopertę.
- Otwieraj – powiedziała napotykając jego pytający wzrok
Mężczyzna szybkim ruchem rozdarł papier i z wnętrza wyciągnął plik dokumentów. Kamila z namaszczeniem podała Dagmarze długopis. Magda przypatrywała się temu bez słowa. Wiedziała, że dzieje się to, co prędzej czy później by się stało. Od dłuższego czasu wszyscy wiedzieli, że małżeństwa Dagmary nie da się uratować. Sama zainteresowana mimo, że w środku czuła ulgę i w końcu oddychała pełną piersią odczuwała też strach przed tym, co ją czeka. Czy sobie poradzi, jak będzie wyglądało jej życie? Jej ręka zawisła nad białą kartką z wykropkowanym miejscem na podpis.
Magda jakby odczytała jej myśli. Przysunęła się bliżej i spojrzała Dagmarze w oczy.
- Podpisz to. Miej to już za sobą. Nie przeciągaj bo będzie gorzej. Nie zostawimy cię. Zawsze możesz na nas liczyć. Pamiętaj o tym – popatrzyła na Kamilę i Bartka, a oni potakująco pokiwali głowami.
Dagmara złożyła podpis. Jej małżeństwo przestało istnieć. Jeszcze tylko rozprawa w sądzie i będzie wolna.Wydało jej się zabawne, że tyle wspólnych lat można zakończyć jednym podpisem. Czy żałowała? Tego jeszcze nie mogła powiedzieć. Bała się przyszłości, bała się czy da radę. na duchu podtrzymywała ją obecność przyjaciół i syna. Ze zdumieniem zauważyła, jak bardzo Piotrek, choć miał dopiero czternaście lat, wyrósł i wydoroślał. On sam widząc jak zachowanie ojca wpływa na jego matkę sugerował żeby odeszła. Zapewniał, że dadzą sobie radę we dwoje. On też najwyraźniej był zmęczony zmieniającymi się niczym szkiełka w kalejdoskopie, nastrojami ojca.

Po wyjściu gości połknęła swoją różową tabletkę. Pomyślała, że o to zaczęła nowe, spokojne życie. I to odbierała jako najlepszą rzecz, jaka mogła ją spotkać.
***
Doktor Zarzycki widząc przygnębienie na twarzy swojej żony po jej powrocie od koleżanki postanowił wyciągnąć ją na wieczorny spacer. Bez słowa podał jej płaszcz i wyciągnął rękę.
- Chodź, przejdziemy się. Widzę, że cię nosi i nie możesz znaleźć sobie miejsca.
Miał rację. Magda była silną kobietą, ale też niezwykle wrażliwą. Bardzo przeżywała niepowodzenia przyjaciół. Jeśli widziała, że komuś dzieje się krzywda natychmiast chciała biec na pomoc. Tak było w przypadku Dagmary. Z jednej strony wiedziała, że przyjaciółkę musi zostawić samą aby ta przetrawiła najpierw sama zmiany, jakie rozpoczęły się w jej życiu. Z drugiej miała ochotę zostać z nią, pocieszać, roztrząsać i rozkładać na czynniki pierwsze to, co zachodziło w życiu przyjaciółki.
Mocno trzymając Magdę za rękę poprowadził ją między blokami do niewielkiej, osiedlowej kawiarni. Zajęli stolik tuż przy oknie. Czasem przychodzili tu chcąc w spokoju omówić jakieś domowe sprawy. Kelnerka zebrała zamówienie i oddaliła się szybko.
Magda wsparła głowę na dłoniach i popatrzyła prosto w ciepłe, brązowe oczy męża, który kciukiem wycierał jej ślady piany ze spienionego mleka i opowiadał o planach na majowy długi weekend. Głos miał jak zwykle spokojny i głęboki. Nikomu dotąd nie udało się poskromić temperamentu Magdy i spowodować aby zatrzymała się choć na chwilę. Dopóki nie poznała Maćka gnała przed siebie, ciężko było ją zatrzymać. Maciek swoim spokojem i opanowaniem krok po kroku oswajał jej dziką naturę.
W czasie kiedy Magda z Maćkiem ustalali wycieczkowe plany na najbliższe miesiące Dagmara, w ciszy swojego mieszkania, uświadomiła sobie, że poza tym, że formalnie przestanie być żoną Pawła nie zmieni się nic. Nadal będzie musiała liczyć tylko na siebie. Były mąż, jeszcze w czasie trwania ich małżeństwa dawał jasno do zrozumienia, że nie jest chętny do pomocy. Boleśnie przekonała się o tym, kiedy któregoś jesiennego dnia pojechała do pracy rowerem. Niestety po drodze w dętce zrobiła się dziura i wracała do domu prowadząc rower. Było zimno, do tego zaczął padać deszcz. Miała szczęście, że nie przypłaciła spaceru chorobą. Przez chwilę nawet chciała zadzwonić do Pawła żeby po nią przyjechał, zrezygnowała jednak z tego pomysłu nie chcąc słuchać jego uwag. Były mąż często podkreślał, że skoro dokonała jakiegoś wyboru to musi ponieść konsekwencje i radzić sobie sama. Nawet jeśli pomógł jej nie mógł powstrzymać się komentarzy. Nie dostawała wsparcia jakiego oczekiwała. To kolejny raz uświadomiło jej, ze decyzja o zakończeniu związku była słuszna.

lzejsza-ja   
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz