cze 16 2023

Rozdział 21


Komentarze: 0

Kilka dni później Magda poczekała aż Maciek wróci do domu. Ledwie przekroczył próg mieszkania, ona szybko założyła kurtkę, wzięła torebkę i podeszła do drzwi.
- Wychodzisz? – zapytał zdziwiony zerkając na zegarek – Jest dosyć późno.
- Umówiłam się z Kamilą. Ma po mnie zaraz przyjechać. Musimy pogadać.
Maciek popatrzył na żonę. Wydała mu się spięta, jej głos nie brzmiał naturalnie. Poza tym, co do niej niepodobne, spieszyła się.
- Chyba raczej my musimy pogadać – mruknął do siebie odwieszając płaszcz do szafy. W ostatnich dniach nie poznawał Magdy. Nie była sobą. Zazwyczaj energiczna i wesoła przygasła i przycichła. Zdecydowanie coś było nie tak. Westchnął bo domyślał się, że zachowanie Magdy mogło wynikać z pogarszających się jej relacji z Klarą.
Kacper też zauważył, że siostra w bardzo nieprzyjemny sposób odnosi się do Magdy. Chłopak był rozdarty między lojalnością do siostry bliźniaczki, miłością do ojca i dużą sympatią do Magdy. Postanowił porozmawiać z siostrą i dowiedzieć się o co jej chodzi i dlaczego traktuje Magdę jak intruza. Wszedł do pokoju Klary i usiadł na łóżku.
- Co chcesz? – napadła na niego siostra
- Dlaczego jesteś taka niemiła dla Magdy? Co ona ci zrobiła?
- Nic mi nie zrobiła. Jaka mam być? Normalna jestem.
- No właśnie nie jesteś. Dokuczasz jej, tata też się denerwuje. Nie widzisz, że wszyscy na siebie warczą? Kiedyś tak nie było.
- Dla taty Magda będzie zawsze najważniejsza. My powinniśmy być ważniejsi. Byliśmy przed nią, ona pojawiła się znikąd.
- Klara, co ty mówisz? Zmieniłaś się, wiesz?
Chłopak zrozumiał, że nic nie wskóra. Zawiedziony wyszedł z pokoju siostry i poszedł do siebie, gdzie zatonął w świecie komputerowej gry. W tym czasie Magda wsiadła do samochodu przyjaciółki i wybuchnęła płaczem czym przestraszyła Kamilę.
- Magda, co ci jest? Coś z doktorkiem? Pokłóciliście się?
- Nie, nie chodzi o niego. Jestem zmęczona, ostatnio w ogóle nie dogaduję się z Klarą. Stała się bardzo opryskliwa. Nie wiem co mam robić. Boję się, że w końcu przy niej wybuchnę.
- Dorasta. Musisz to przeczekać.
- Wiem, ja to wszystko wiem. Po prostu jestem już tym zmęczona.
- Rozmawiałaś o tym z Maćkiem?
- Nie chcę go martwić.
- Magda, musisz z nim pogadać. On musi wiedzieć co się dzieje.
- Jestem rozdarta bo przecież Klara to jego córka. Nie chcę żeby wyglądało, że się skarżę bo nie potrafię sobie poradzić z trzynastolatką.
- Magda, czy ty siebie słyszysz?! Ty jesteś jego żoną i masz prawo oczekiwać szacunku.
Magda pokiwała ze smutkiem głową. Wiedziała, że rozmowa z Maćkiem jest nieunikniona bo sytuacja zaczynała ją przerastać i wymykać się spod kontroli. Hormony i dorastanie to jedno, ale okazywanie jawnej wrogości to zupełnie coś innego. Czuła, że doszła do ściany. Pod powiekami poczuła napływające do oczu łzy. Kamila dosiadła się do niej i objęła ramionami.
- Powiem ci co zrobisz – stanowczo zwróciła się do przyjaciółki – dokończysz herbatę, potem pójdziesz do łazienki doprowadzić się do porządku, a potem odwiozę cię do domu i porozmawiasz z Maćkiem. Tylko masz to zrobić dzisiaj, bo zadzwonię do niego i sprawdzę. Wiesz, że jestem do tego zdolna.
Magda pokiwała potakująco głową. Dokończyła herbatę, która zdążyła już wystygnąć i w kawiarnianej toalecie przemyła twarz chłodną wodą. Przyjrzała się swojemu odbiciu w lustrze. Kobieta, która na nią patrzyła miała smutne oczy i zmęczoną twarz.
Tak, jak obiecała, Kamila podwiozła ją pod bramę osiedla, pokazała zaciśnięte kciuki i odjechała. Magda zerknęła na okna swojego mieszkania. W żadnym, od strony ulicy nie paliło się światło. Z westchnieniem weszła do bramy. Kluczem otworzyła drzwi. Maciek musiał na nią czekać bo natknęła się na niego kiedy przemierzał przedpokój nerwowo przeczesując ręką włosy. Mężczyzna poczekał aż Magda odwiesi kurtkę, umyje ręce i odłoży torebkę. Wziął ją za rękę i poprowadził za sobą do salonu rozświetlonego tylko delikatnym światłem lampek umieszonych pod kuchennymi szafkami. Posadził Magdę na sofie, dłonią uniósł jej podbródek zmuszając do spojrzenia sobie w oczy.
- Powiesz mi co się dzieje? Ostatnio nie jesteś sobą. Martwię się. Zanim zacznę snuć własne domysły wolałbym usłyszeć od ciebie co cię niepokoi. Mów.
Magda przełknęła głośno ślinę. Odkąd się znali zdumiewało ją to, że ten mężczyzna potrafi czytać z niej jak z otwartej książki.
- Dobrze, ale nie chciałabym żebyś pomyślał, że się skarżę. Możesz mi to obiecać?
- Nie ma problemu.
- Chodzi o Klarę – wypuściła głośno powietrze – a właściwie o to, że ostatnio nie możemy się porozumieć
- Tak myślałem – Maciek nie wydawał się być zaskoczony – będę musiał z nią poważnie porozmawiać.
- Nie! – stanowczo zaoponowała Magda – obiecałeś. Maćku naprawdę, ja sobie poradzę. To twoja córka…
- Tak, zgadza się. Moja córka, ale nie mogę pozwolić aby cię tak traktowała. Jesteś moją żoną, kocham cię bardzo i wymagam aby cię szanowano. Muszę z nią porozmawiać.
- Maciuś – Magda bardzo rzadko używała tej formy imienia męża – Klarze właśnie o to chodzi. Żebyś musiał wybrać między nią, a mną. Dlatego sprawdza na ile sobie może pozwolić.
- Obawiam się, że niestety masz rację – westchnął Maciek, oparł łokcie na kolanach i ukrył twarz w dłoniach
Magda objęła męża i położyła głowę na jego ramieniu.
- Poradzimy sobie. Damy radę i to przetrwamy. Taki stan nie będzie trwał wiecznie – starała się aby jej głos brzmiał pewnie. Ulżyło jej, kiedy powiedziała Maćkowi o swoim zmartwieniu. Mąż otoczył ją ramieniem i siedzieli tak chwilę każde zatopione we własnych myślach czerpiąc od siebie nawzajem siłę i spokój.
- Dobrze, że chodzi o Klarę. Przez chwilę przeszło mi coś innego przez głowę – odezwał się Maciej cicho
- O czym myślałeś?
- No wiesz – zaczął z pewnym wahaniem – ty jesteś młoda, śliczna. Poza tym ostatnio odniosłem wrażenie, że jesteś trochę nieobecna myślami.
- I co w związku z tym – Magda postanowiła nie uławiać zadania
- No wiesz, mogłem pomyśleć różne rzeczy – Maciek nie chciał głośno przyznać, że mimo tego, że wciąż czuł się młody i atrakcyjny to czasem miewał chwile zwątpienia.
- Czy pan sugeruje to, co myślę doktorze? – Magda śmiejąc się usiadła mu na kolanach i zarzuciła ręce na szyję
- Nie wiem jak pani to robi, pani Zarzycka, ale przy pani tracę głowę ?

lzejsza-ja   
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz