cze 28 2023

Rozdział 29


Komentarze: 0

Magda odebrała Michała z przedszkola, zrobiła drobne zakupy i korzystając z ładnej pogody postanowiła wrócić przez park, gdzie zatrzymała się na kilka minut na placu zabaw. Kiedy synek z radosnym uśmiechem wchodził na zjeżdżalnię poczuła jak przechodzi ją dziwny dreszcz. Nerwowo rozejrzała się dookoła, ale nie zauważyła nic podejrzanego. Poczekała jeszcze chwilę, zawołała Michała i ruszyła w stronę domu. Uczucie niepokoju minęło dopiero kiedy zamknęła za sobą drzwi mieszkania. Od kilku dni miała wrażenie,, że ktoś ją obserwuje. Nie mówiła nic Maćkowi. Nie miała dowodów, nic dziwnego się nie wydarzyło. Niepokój zrzuciła na zmęczenie.
Odprowadzając kolejnego pacjenta po zakończonej wizycie Maciej spojrzał na zegarek. Zostały mu dwie godziny do końca zmiany. Przelotnie popatrzył na czekających w poczekalni ludzi. Recepcjonistka podała mu przypiętą do podkładki kartę. Nie kojarzył nazwiska, to musiała być nowa pacjentka.
- Pani Malicka, zapraszam – uśmiechnął się podając kobiecie rękę, a następnie puszczając ją przed sobą.
W gabinecie wskazał fotel, a sam usiadł przy biurku uzupełniając w komputerze dane pacjentki.
- Słucham. Co się dzieje? – zapytał odwracając się na fotelu z pokrzepiającym uśmiechem
- Naprawdę mnie nie poznajesz? – zapytała kobieta siadając bokiem na fotelu dentystycznym
Maciej podniósł okulary i przyjrzał się nieznajomej. Było w niej coś znajomego, jednak nie potrafił określić co. Spojrzał na nią jeszcze raz, potem na kartę, którą miał przed sobą.
- Beata? – spytał niedowierzając
- Bingo – uśmiechnęła się szeroko
- Co tu robisz? – zapytał kiedy otrząsnął się z pierwszego zaskoczenia – nie przyjechałaś chyba po plombę.
- Nie. Chciałam sprawdzić co u ciebie, co u dzieci.
- Nie wierzę – zaśmiał się gorzko – Niezły masz tupet przychodząc tu po czternastu latach i pytając co u nas.– Maciek musiał mocno nad sobą panować żeby nie podnieść głosu. Zdał sobie jednak sprawę, że tak łatwo się jej nie pozbędzie – Dobrze. Nie mam ci wiele do powiedzenia, ale kończę o piętnastej. Po drugiej stronie ulicy jest palarnia kawy. Możemy się tam spotkać.
- Będę czekać – uśmiechnęła się promiennie i wyszła z gabinetu.
Doktor westchnął, do plastikowego kubeczka nalał sobie wody i wypił jednym haustem. Ciężko było mu się skupić, czynności wykonywał rutynowo. Kiedy skończył zmianę czuł się bardzo zmęczony. Narzucił na siebie kurtkę i nie zapinając jej przeszedł szybkim krokiem przez ulicę. W lokalu dopadł go zapach świeżo mielonej kawy. Zamówił dla siebie podwójne espresso i wzrokiem poszukał Beaty. Siedziała przy stoliku pod ścianą i sączyła drinka z wysokiej szklanki. Kurtkę odwiesił na oparcie krzesła, usiadł opierając się wygodnie i czekał aż zacznie mówić.
- Ładna klinika, nieźle się urządziłeś. Z małego gabinetu rozwinęliście całą przychodnię. Gratulacje. Ty też dobrze wyglądasz.
- Dziękuję, nie narzekam.
- Widziałam twoją żonę i synka. Śliczna kobieta, a chłopiec to skóra zdjęta z ciebie – uśmiechnęła się blado
- Gdzie ich widziałaś? Śledziłaś Magdę? Dlaczego?
- W parku. Szliście we trójkę. Byłeś tak w nich wpatrzony, na mnie nigdy tak nie patrzyłeś – w jej głosie pobrzmiewała nuta żalu.
- To chciałaś powiedzieć czy jest coś jeszcze? – doktor zaczął się irytować
- Chciałam zobaczyć Kacpra i Klarę, ale się nie udało.
- Mam uwierzyć, że po tylu latach obudziły się w tobie instynkty macierzyńskie?
- Po prostu zaczęłam się zastanawiać co u nich słychać, jak bardzo wyrosły – głos kobiety zadrżał.
- Beata – Maciek nachylił się nad stolikiem i popatrzył prosto w oczy byłej partnerki – mam ci przypomnieć, jak odeszłaś od nas zostawiając tylko krótki liścik. Bez żadnych wyjaśnień, nie pamiętasz jak nie odbierałaś telefonów? Pamiętasz ile miesięcy miały wtedy bliźniaki? Zapomniałaś o tym wszystkim, że przez tyle lat nie zainteresowałaś się dziećmi? – w tej chwili zadzwonił telefon, Maciek wyjął aparat z kieszeni kurtki. Spojrzał na wyświetlacz i od razu się uśmiechnął.
- To ona? Twoja żona? – zapytała Beata, kiedy się rozłączył – musicie być szczęśliwi. Widać to w twoich oczach i głosie.
- Tak, miałem szczęście, że spotkałem Magdę na swojej drodze. Ale ty zostaw ją w spokoju. Nie masz prawa za nią chodzić. Za mną też nie. A jeśli chodzi o bliźniaki to beze mnie nic nie zrobisz. Nie zapominaj, że zrzekłaś się praw rodzicielskich.
- Pamiętam. Niestety pamiętam – wbiła wzrok w stolik
Maciek, który mimo żalu jaki żywił do Beaty, był wrażliwym i dobrym człowiekiem, wypuścił głośno powietrze.
- Powiedz mi po co przyjechałaś i czego oczekujesz? Chcesz się spotkać z bliźniakami?
- Nie wiem. Chciałabym ich zobaczyć chociaż z daleka. Wiem, że to ty będziesz decydował.
- Nie, Klara i Kacper zdecydują. Porozmawiam z nimi, ale nie obiecuj sobie zbyt wiele.
- Dziękuję.
- Nie mnie dziękuj. To Magda zrobiła bardzo dużo żeby dzieciaki nie myślały o tobie źle.
- Naprawdę? – kobieta podniosła wzrok na Maćka
- Tak. To ją po raz pierwszy wprost zapytały czemu mama odeszła. Wiesz co im odpowiedziała? Powiedziała, że mama na pewno ich kochała, ale bała się, że nie będzie umiała ich kochać i opiekować się nimi tak, jak na to zasługują.
- To musi być bardzo dobra osoba. Długo się znacie?
- Pięć lat. Nie wiem czemu ja ci to wszystko mówię – Maciej upił łyk kawy i pokręcił głową
- Chciałabym ich tylko zobaczyć
- Spróbuję, ale nic nie obiecuję. Tu jest moja wizytówka. Zadzwoń za jakiś czas. Powiem ci czy coś udało się załatwić – wstał od stolika i nie odwracając się wyszedł z kawiarni.
Spokój ogarnął go dopiero kiedy przekroczył próg mieszkania. Michał jadł kisiel z tartym jabłkiem i przegryzał go okrągłymi biszkoptami, Magda siedziała obok niego, przeglądała gazetę i gryzła ziarna słonecznika. Potarmosił jasne włosy synka, pocałował Magdę.
- Hej. Coś się stało? – odwróciła głowę nie wstając od stołu – ciężki dzień?
- Ciężki – westchnął – jak wrócą starszaki, pójdziemy się przejść dobrze? Musimy porozmawiać.
- Oj, to nie wróży nic dobrego. Zabrzmiało poważnie.
- Nie bój się. To nic strasznego. Po prostu nie chcę o tym mówić w domu.

lzejsza-ja   
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz