lip 02 2023

Rozdział 33


Komentarze: 0

Wyniki egzaminów końcowych i dobre oceny na świadectwie umożliwiły Klarze i Kacprowi dostać się do wybranych szkół. Klara, która już wiedziała, że chce być stomatologiem jak tata wybrała klasę biologiczno-chemiczną. Wybrała tą samą szkołę, do której chodził Marcin, syn sąsiadów. Chłopak kończył właśnie drugą klasę i w planach miał studia medyczne. Nikomu się do tego nie przyznawała, ale po cichu liczyła, że będzie mogła wykorzystać notatki kolegi, albo przynajmniej jego wiedzę na temat nauczycieli. Kacper wahał się między technikum informatycznym a liceum ogólnokształcącym bo psychologia, o której nie raz rozmawiał z Magdą, też go przyciągała. W końcu zdecydował się złożyć podanie do dobrego liceum z rozszerzonym programem informatyki, ale mającym w ofercie zajęcia dodatkowe, również z psychologii. Dodatkowym plusem tej szkoły było jej bliskie położenie od domu. Kacper najbardziej na świecie nie lubił wcześnie wstawać.
Klara była wykończona. Dla niej końcówka roku szkolnego wiązała się dodatkowo z poprawianiem ocen, co wymagało poświęcenia nauce większej ilości czasu. Dziewczyna stanowczo odmówiła wyjazdu z Magdą i ojcem do Szwecji, gdzie planowali wyruszyć na rowerową wyprawę. Skorzystała z propozycji babci Matyldy i razem z nią, Adrianną i młodszym bratem wybrała pobyt w Darłówku. Chcąc nie chcąc, Kacper również zdecydował się na wyjazd z rodzeństwem. Wymusił jednak na Maćku obietnicę, że jak tylko zjadą z promu przyjadą po ich trójkę i pozostałą część wakacji spędzą razem.
Piotrek wybierał się do Pawła, aby wspólnie z nim przygotować w wiedeńskim mieszkaniu ojca pokój dla siebie. Chciał też lepiej poznać miasto. W związku z tym Dagmara wraz z Kamilą, Patrykiem, Bartkiem i Jędrzejem wykupiła dla siebie tygodniowy pobyt w hotelu w Pobierowie. Magda z Maćkiem obiecali, że jeśli im się uda to na jeden czy dwa dni dojadą do przyjaciół. Konradowi o wyjeździe wspomniała mimochodem. Nie liczyła, że będzie chciał do nich dołączyć, nie byli przecież parą, a ponadto Konrad nie poruszył jak dotąd tematu jakiegokolwiek wspólnego wyjazdu. Nastawiła się na spędzenie tygodnia z przyjaciółmi i na samotne spacery brzegiem morza. Wiedziała, że nie powinna cały czas towarzyszyć dwóm parom.
Klara sprzątała swój pokój i właśnie na podłogę wyrzucała zawartość kolejnej szuflady, kiedy do jej pokoju wślizgnęła się Magda. Popatrzyła na panujący tu rozgardiasz, ale nie skomentowała go w żaden sposób. To był w końcu pokój Klary i ona musiała o niego dbać.
- Pamiętasz co ci obiecałam jeśli poprawisz oceny na świadectwie? – zagadnęła dziewczynkę
Klara zastanowiła się przez chwilę.
- Buty? Zakupy? – wyliczała, a Magda kiwała głową
- Oceny poprawiłaś, do świetnego liceum się dostałaś. Nagroda jest twoja – wyciągnęła w kierunku Klary rękę, w której trzymała dwa dwustuzłotowe banknoty.
Dziewczynie zaświeciły się oczy.
- To chyba za dużo. Nie umawiałyśmy się na tyle.
- Zasłużyłaś. Chyba, że nie chcesz – zaśmiała się Magda – tylko mam prośbę. Nie mów Maćkowi, ok? Wiesz, że on nie pochwala takich motywatorów – mrugnęła okiem.
- Nie powiem. Dziękuję! Jesteś kochana – Klara rzuciła się Magdzie na szyję o mały włos jej nie przewracając – mogę zadzwonić po Olkę i jechać z nią do galerii?
- Możesz. Tylko najpierw ogarnij tu trochę i zjedz obiad. Chłodnik jest w lodówce. Jajka znajdziesz w zielonej miseczce.
Klara rzuciła się porządkowania, a Magda poszła do pokoju Kacpra. Chłopaka nie było, wyszedł na boisko grać z kolegami w koszykówkę. On też zapracował na nagrodę mimo, że nie miał z nikim umowy, a nauka przychodziła mu łatwo i bez większych problemów. Magda wsunęła mu banknoty w książkę, która leżała na szafce przy łóżku. Kiedy wrócił i znalazł pieniądze szybkim krokiem poszedł na taras, gdzie Magda układała z Michałem puzzle.
- Coś znalazłem w książce przy łóżku – zaczął konspiracyjnym szeptem.
- Tak? A co znalazłeś?
- Jakby tu powiedzieć… Trochę kasy.
- To twoja nagroda za rok ciężkiej pracy. Tylko nie mów tacie, okej?
- Jasne. Wiem, że on nie lubi takich nagród. Ale ekstra! Mama, jesteś najlepsza – zamilkł nagle porażony własnymi słowami.
Magda też zamilkła i patrzyła na chłopaka jakby nie wiedziała co powiedzieć. Opadł na fotel obok młodszego brata. Nerwowym ruchem przeczesał gęstą czuprynę, odgarnął z czoła włosy, który wciąż opadały mu na oczy i parzył przed siebie brązowymi oczami.
- Przepraszam – zaczął niepewnie – wymsknęło mi się. Ale prawda jest taka, że zastanawiałem się jak to jest nazwać kogoś mamą.
Magda doceniała w Kacprze to, że wątpliwości albo niejasne sytuacje chciał wyjaśniać od razu. Domyślała się, że dla nastolatka to nie było łatwe. Tym bardziej cieszyło ją, że chłopak nie zostawiał niedomówień. To na pewno odziedziczył po swoim ojcu. Maciek był dokładnie taki sam.
- Kacper, posłuchaj – Magda odłożyła puzzle na bok i patrzyła na chłopaka – możesz nazywać mnie mamą, będzie mi bardzo miło. Ale tylko jeśli ty tego chcesz i to czujesz. Możesz też jak dotąd, mówić do mnie po imieniu.
Chłopak uśmiechnął się z ulgą, a potem podszedł i przytulił się do Magdy.
- Jesteś naprawdę super.
Tak zastał ich Maciek. Zobaczył jak jego nastoletni syn, mający niemal tyle samo wzrostu co on sam ze wzruszeniem przytula się do swojej przybranej matki.
- A co to za święto? – zapytał wchodząc na taras i biorąc na ręce Michała, który podbiegł do taty żeby się przywitać
- Jak Kacper będzie chciał to ci powie, jak nie będzie chciał to ci nie powie – skomentowała pytanie Magda – prawda Kacper? – mrugnęła okiem, a chłopak przytaknął z uśmiechem.
- Wy od początku mieliście jakiś dziwny sojusz – zażartował doktor Zarzycki – synu, mam tylko nadzieję, że to nic poważnego i nie zrobisz nam jakiejś niespodzianki.
- Spokojnie tato. Dziadkiem jeszcze nie zostaniesz – to mówiąc Kacper wszedł do mieszkania
- Kiedy on się zrobił taki wygadany? Przegapiłem coś? – westchnął – na pewno nic mi nie powiesz? – popatrzył na żonę z nadzieją.
Ta jednak pokręciła głową ze śmiechem i wróciła do układania puzzli.

lzejsza-ja   
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz