Archiwum 30 maja 2023


maj 30 2023 Rozdział 9
Komentarze (0)

Wiosna powoli zamieniała się w lato. Dagmara siedziała z książką na balkonie i łapała ostatnie promienie majowego słońca. Paweł po powrocie z pracy otworzył puszkę zimnego piwa i usiadł obok żony.
- Może byśmy w tym roku pojechali na wakacje w jakieś inne miejsce? Na przykład w góry? Albo zrobilibyśmy sobie jakąś objazdówkę, jest tyle fajnych miejsc.
- Nie. Zacznij prowadzić samochód to możemy jeździć. Nie jestem twoim kierowcą, ani taksówkarzem.
Dagmara zaniemówiła. Nie prowadziła samochodu, nie czuła się pewnie za kierownicą. Postawa Pawła nauczyła ją, że ma sobie radzić sama i co tylko mogła załatwiała przy pomocy komunikacji miejskiej. Aby uniknąć kolejnych komentarzy ze strony Pawła starała się prosić go o pomoc dopiero w ostateczności. Wiedziała, że dla własnego spokoju musi radzić sobie sama. Paweł zdawał się tego nie zauważać, nie proponował, że coś załatwi za nią. Kiedy Dagmara prosiła go o odebranie paczki czy drobne zakupy często stwierdzał, że mu się nie chce. Kiedy jednak on czegoś potrzebował, a Dagmara nie zrobiła o co prosił, kończyło się w najlepszym razie sprzeczką, po której kobieta zamykała się w łazience albo wychodziła na chwilę z domu.
Co roku jeździli ma urlop do Świnoujścia. Mimo, że Dagmara uwielbiała morze i atmosferę uzdrowiska czasem marzyła jej się zmiana miejsca wypoczynku. Szczególnie, kiedy Magda albo Kamila opowiadały o swoich wyjazdach. Różnica była taka, że one miały mężów, którzy je szanowali. Nawet, jeśli nie mieli ochoty gdzieś jechać to argumentowali to w inny sposób, niż robił to Paweł. Najlepiej trafiła Magda. Maciek był typem podróżnika, dla niego nawet wyjazd na weekend nie stanowił problemu. Lubił odwiedzać nowe miejsca. Nawet nie chodziło o zwiedzanie, ale sam pobyt gdzieś, gdzie jeszcze nie był. Pod tym względem byli z Magdą dobrani idealnie. Ona też wolała aktywny wypoczynek od biernego plażowania. Kamila lubiła wypoczywać w egzotycznych miejscach. Dla niej liczył się złoty piasek, trzydzieści stopni na plusie w słońcu i drink z palemką. Na szczęście Patryk był wyrozumiały i zabierał żonę w różne, piękne miejsca, skąd przywoziła brązowozłotą opaleniznę i dobrą energię, którą rozdawała dookoła. Dagmara nie potrzebowała szumu palm i oceanu. Wystarczyłoby jej aby raz na jakiś czas pojechać gdzieś, gdzie dotąd nie była. Paweł swoim zachowaniem doprowadził do tego, że bała się cokolwiek proponować. Nie chodziło o pieniądze, z tym nie było problemu. Nastawienie męża było dziwne. Nie robił nic, aby rozbudzić w ich synu chęć podróżowania. Każdą wzmiankę Dagmary na temat propozycji wyjazdu kwitował krótkim „to jedź. Wsiadaj w auto albo tramwaj i jedź.”. W takich chwilach Dagmarę zalewała fala zazdrości, kiedy pomyślała, że u jej przyjaciółek to wygląda zupełnie inaczej. Nagle zesztywniała, jak porażona prądem. Paweł był egoistą, dbał o swoją wygodę, nie patrzył na potrzeby innych. Kiedy to sobie uświadomiła,  zrobiło jej się jeszcze bardziej przykro. Jeśli nie dla niej, jeśli ona dla Pawła się nie liczy, mógłby coś zrobić dla dziecka. Swoją postawą nie dawał dobrego przykładu synowi. Dagmara westchnęła. Przynajmniej marzeń nikt jej nie odbierze. Od jakiegoś czasu żyła w przekonaniu, że kiedyś los się kiedyś odwróci i z nawiązką dostanie to, co było jej odbierane, albo na co nie mogła sobie pozwolić. Karma wraca i jeśli ktoś krzywdzi innych, otrzyma to co posłał w świat. Nie życzyła źle mężowi. Raczej upatrywała tu szansy dla siebie na wyrwanie się ze stagnacji. Przypomniała sobie filmik, który zobaczyła na jednym ze społecznościowych portali. Na tle zachodzącego słońca umieszczony był tekst o tym, że prawdziwa miłość ją odnajdzie. Zaakceptuje wszystkie wady, zalety, całą przeszłość i da spokój. Dagmara na swój sposób kochała męża, lubiła swoje życie, nie szukała przygód, ale ten krótki filmik rozpalił w jej sercu delikatny płomień nadziei na zmiany.

Magda miała odmienny, od przyjaciółki problem. Siedziała w salonie i odgryzając kawałki soczystego, czerwonego, jabłka i obserwowała jak długie palce Maćka zwinnie poruszają się po klawiaturze laptopa. Mężczyzna był całkowicie pochłonięty tym, co widział na ekranie, nie odpowiadał na pytania żony. Sprawdzał i zapisywał coś w grubym, otwartym kalendarzu. Siedział tak od dwóch godzin, mrużąc od czasu do czasu brwi i w zamyśleniu zerkając przed siebie. Po kolejnych kilkudziesięciu minutach zamknął klapę komputera i z uśmiechem spojrzał na Magdę.
- No, możemy się pakować. Jedziemy na wakacje
- A kiedy i dokąd jedziemy?
- Opracowałem trasę, zarezerwowałem noclegi i w lipcu wybierzemy się na objazd samochodem po Danii. Co ty na to?
Magda zaniemówiła. Powiedzieć, że była zaskoczona to tak, jakby nie powiedzieć nic. Podróż do Skandynawii od dawna była jej marzeniem. Była rozdarta bo z jednej strony podobało jej się, że Maciek pomyślał o takiej wyprawie, z drugiej strony wolałaby żeby najpierw z nią uzgodnił szczegóły. W tej sytuacji miała wrażenie, że nie ma nic do powiedzenia. Wstała i pociągnęła Maćka za sobą do sypialni obawiając się, że mogą ponieść ją emocje, a jej podniesiony głos może wzbudzić zaciekawienie dzieci. Zamknęła drzwi pokoju, Maciek patrzył na nią ze wzrokiem wyrażającym zdziwienie.
- Maciek, nie chcę żebyś pomyślał, że jestem niewdzięczna – wzięła głęboki oddech – ale czuję się niezręcznie. Masz rację, Skandynawia zawsze była moim marzeniem i jestem ci wdzięczna, że o tym pomyślałeś – zamilkła szukając odpowiednich słów – ale jednak, na przyszłość wolałabym żebyś konsultował ze mną takie rzeczy. Czuję się trochę niezręcznie.
- Dlaczego tak się czujesz?
- Bo taka wycieczka na pewno będzie nie mało kosztować i głupio mi, że w jakiś sposób nie mogłam uczestniczyć w organizacji tego wyjazdu.
- Chodzi o pieniądze? – Magda kiwnęła głową, a Maciek kontynuował - ile jeszcze razy mam ci powtarzać, że to nie ma znaczenia? Teraz, co moje to jest i twoje. Zapamiętaj to w końcu.
Podszedł do Magdy i odgarnął jej włosy, które opadły na twarz. Zaciągnął się tak dobrze znanym zapachem waniliowego szamponu.
- Pamiętasz, co powiedziałem ci na Teneryfie?
- Mówiłeś wtedy dużo rzeczy. Ja byłam w ciąży, może mam jakąś amnezję pociążową. Przypomnij mi proszę.
- Powiedziałem ci, że jeśli tylko będę miał możliwość to po kolei będę spełniać twoje marzenia. Ta wycieczka jest jednym z nich.
- Jak ty to robisz, że jednym zdaniem wytrącasz wszystkie argumenty?
- Mam swoje sposoby – mrugnął okiem.
Magda nie mogła się nie uśmiechnąć. Maciek nieustannie ją zaskakiwał. Jednym słowem potrafił rozbroić jej zły nastrój i uspokoić, kiedy zaczynała się nakręcać. Swoim spokojem ujarzmiał jej porywczą naturę. Dobrze się uzupełniali i Magda miała nadzieję, że już tak zostanie.

lzejsza-ja