Archiwum 01 lipca 2023


lip 01 2023 Rozdział 32
Komentarze (0)

W czerwcowe, ciepłe, piątkowe, popołudnie Magda z Maćkiem odprowadzili starsze dzieci do szkoły na bal dla uczniów ósmych klas. Ze wzruszeniem obserwowali jak Klara i Kacper tańczą poloneza. Obok nich stała Dagmara z zamyśleniem patrząca na Piotrka, który po wakacjach miał rozpocząć naukę w wiedeńskiej szkole.
- Może my też pójdziemy poświętować? – szepnął Maciek obejmując Magdę
- Dlaczego nie? Dagmara, idziesz z nami? Tu niedaleko otworzyli restaurację z ogródkiem.
- Pewnie, chodźmy. Zadzwonię po Konrada, może będzie miał ochotę dołączyć. A gdzie Michał?
- Zostawiliśmy go z moją mamą i możemy miło wykorzystać wolne popołudnie – mrugnął Maciej.
Wolnym krokiem przeszli do restauracji. Po drodze Dagmara zadzwoniła do Konrada, który chętnie skorzystał z zaproszenia i po kilkunastu minutach dołączył do grupy znajomych. Usiedli przy kilkuosobowym stoliku. Było chłodno dzięki temu, że rozłożyste konary rosnącego obok klonu, rzucały przyjemny cień. Magda zamówiła dla siebie sałatkę z grillowanym serem i grzankami, panowie wybrali steki. Jedynie Dagmara nie miała apetytu i sączyła z kieliszka musujące wino. Magda wiedziała, że nastrój przyjaciółki wynika z mającej nastąpić wkrótce rozłąki z synem. Piotrek dostał niepowtarzalną szansę i nierozsądnie byłoby jej nie wykorzystać. Dla Dagmary otwierał się nowy rozdział. Mogła w końcu pomyśleć o sobie. Nie będzie musiała martwić się o syna i po latach codziennej gonitwy trochę zwolnić. Jej znajomość z Konradem też się powoli rozwijała, choć nie chciała jeszcze tego przyznać nawet przed sobą. Postanowiła cieszyć się tym, że ktoś ją adoruje, interesuje się tym, jak minął jej dzień, z kim można przyjemnie spędzić czas. Dagmara zdecydowała się zdać na los i zobaczyć co ten jej przyniesie. Zerknęła na Konrada, który siedział wygodnie rozparty na krześle i rozmawiał o czymś z Maćkiem. Rękę założył na oparciu jej krzesła, od czasu do czasu, niby przypadkiem, muskał palcami jej plecy. Ten delikatny dotyk wywoływał u niej przyjemny dreszcz. Poczuła się rozluźniona, co nie uszło uwadze Magdy, która obserwując zmianę wyrazu twarzy koleżanki uśmiechała się szeroko. Magda sączyła przez słomkę piwo z imbirowym sokiem, głowę oparła na ramieniu Maćka, a ten trzymał ją za rękę i kciukiem gładził jej dłoń. Dagmara była pod wrażeniem, że dojrzały mężczyzna nie wstydzi się publicznie okazywać uczuć. Ona dopiero tego zaczynała doświadczać i musiała powtarzać sobie, że to zupełnie naturalne. Kiedy się pożegnali patrzyła za oddalającymi się Magdą z Maćkiem. Szli wolnym krokiem trzymając się za ręce. Odwróciła głowę i pochwyciła wzrok Konrada, który przyglądał jej się w zamyśleniu.
Maciek poprowadził Magdę do mieszkania. Nie puszczając jej dłoni otworzył drzwi, a kiedy zamknęły się za nimi z cichym trzaskiem, przyparł ją do ściany.
- Szczęściarz ze mnie, wiesz? – zapytał mocno przytulając ją do siebie - zamierzam wykorzystać to popołudnie i wieczór aby miło spędzić czas z żoną – wyszeptał prosto w jej usta
- Tak? A co będziemy robić? – Magda położyła dłonie na pokrytej gęstym zarostem twarzy męża i przyciągnęła ją bliżej swojej patrząc mu w oczy
- Pokażę ci jak bardzo cię kocham. Muszę też kolejny raz się przekonać, że mi się nie śnisz – mówił całując jej szyję
- Flirciarz z pana doktorze - w sytuacjach, kiedy byli sami, Magda lubiła nazywać Maćka doktorem. Wiedziała, że jemu też się to podoba i czasem to wykorzystywała.
Kiedy już oderwali się od siebie, po odświeżającym prysznicu usiedli na tarasie ciesząc się wieczorem. Maciek podał Magdzie kieliszek musującego wina i delikatnie zaczął bujać huśtawką odpychając się długimi nogami od tarasowych desek. Magda oparła głowę na jego ramieniu i patrzyła na płynące po niebie ciemne chmury. Po chwili niebo rozdarły błyskawice i usłyszeli grzmoty. Maciek spojrzał na zegarek i odstawił kieliszek na stół.
- Pojadę do szkoły po dzieciaki. Wiem, że miały wrócić same, ale chyba to bez sensu, za chwilę będzie ulewa. Zadzwonię jeszcze do Rafała, że wezmę ich Olę.
- Wracaj szybko, ale jedź, proszę, ostrożnie. Będę tu na ciebie czekać – posłała Maćkowi całusa.
Podczas gdy Magda z Maćkiem cieszyli się sobą Dagmara z Konradem zostali w restauracyjnym ogródku. To tutaj dopadła ich ulewa. Konrad objął Dagmarę i szybkim krokiem poprowadził do swojego samochodu. Pojechali do szkoły po Piotrka, a potem razem do ich mieszkania. Piotrek widząc, że mama jest spokojna i nawet zaczęła się częściej uśmiechać nie pytał o znajomość z Konradem. Wystarczyło mu wyjaśnienie, że to dawny kolega z czasów studiów. Pogodził się z rozstaniem rodziców i musiał przyznać, że odczuł w związku z tym pewną ulgę. Przynajmniej skończyły się kłótnie i mama nie miała już ciągle podkrążonych oczu. Zmiany w jego życiu nadchodziły wielkimi krokami. Na myśl, że po wakacjach zacznie naukę w austriackiej szkole z jednej strony było mu przykro, że będzie musiał rozstać się z przyjaciółmi, z drugiej odczuwał podekscytowanie na myśl o czekającej go przygodzie. Miał też nadzieję, że zbliżą się do siebie z ojcem. Kiedy patrzył na relację Kacpra z Maćkiem zazdrościł koledze choć nie mówił tego głośno.
Kiedy syn zaszył się w swoim pokoju Dagmara wyjęła z lodówki butelkę wina i podała ją, wraz z korkociągiem, Konradowi. Na kuchennym stole postawiła dwa kieliszki, z szafki wyjęła paczkę słonych orzeszków, małych precelków. W lodówce znalazła słoik zielonych, nadziewanych oliwek i zestaw kilku serów, który kupiła jakiś czas temu pod wpływem chwili. Ukradkiem sprawdziła datę ważności i wyłożyła przekąski na talerzyk. Postawiła wszystko między nimi na stole, Konrad rozlał wino do kieliszków. Podał jej jeden z uśmiechem.
- Za miły wieczór – mężczyzna uniósł swój kieliszek, Dagmara zrobiła to samo – kiedyś często tak spędzaliśmy wieczory – dodał bardziej do siebie niż do niej.
Dagmara jednak usłyszała jego słowa i uśmiechnęła się smutno. Odkąd spotkali się ponownie zdarzało jej się wspominać chwile jakie razem spędzili. Pili wino i wspominali dawne czasy. Nie zauważyli upływającego czasu ani tego, że w butelce pojawiło się dno.
- Pójdę już – podniósł się z krzesła i podszedł do drzwi. Dagmara odprowadziła gościa.
W otwartych drzwiach, z jedną ręką na klamce Konrad odwrócił się i przyjrzał kobiecie. Kciukiem delikatnie przejechał po jej ustach, ale nie wykonał żadnego innego gestu. Pocałował ją na pożegnanie w policzek i zbiegł po schodach na mokrą od deszczu ulicę. Przed blokiem zatrzymał się na chwilę i przez krótką chwilę popatrzył w okna kuchni Dagmary. Wydawało mu się, że za roletą mignęła kobieca postać.
Dagmara z ukrycia patrzyła w dół. Widziała jak Konrad patrzy w jej okna. Mimowolnie uśmiechnęła się i zaczęła sprzątać ze stołu. Zajrzała do pokoju syna, a kiedy zobaczyła, że śpi poszła pod prysznic. Kiedy zasypiała jej myśli krążyły wokół jasnowłosego, wysokiego mężczyzny, który niespodziewanie wrócił do jej życia.

lzejsza-ja